Po stronie Kanaanu Sebastian Barry 7,7
"Może i uodporniliśmy się na tyfus, tężec, ospę wietrzną czy błonicę, ale nigdy na pamięć. Na pamięć nie ma szczepionki”.
Lilly Bere, osiemdziesięciodziewięcioletnia irlandzka emigrantka, która zmaga się z żałobą po śmierci ukochanego wnuka, snuje nostalgiczną opowieść o swoim, naznaczonym kolejnymi stratami i tęsknotą za krajem, życiu. Pod koniec I wojny światowej, na której froncie zginął jej brat, wraz z narzeczonym, zmuszona była do ucieczki z Irlandii. Młodzi udali się do Stanów Zjednoczonych, które jawiły się im jako ziemia obiecana, miejsce, w którym znajdą spokój i szczęście.
„Po stronie Kanaanu” to z jednej strony powieść bardzo osobista, intymna, z drugiej – uniwersalna. Tło dla pierwszoosobowej narracji staruszki, w której codzienność naznaczona żałobą przeplata się ze wspomnieniami, stanowią wydarzenia historyczne. Kolejne konflikty zbrojne, w które angażują się mężczyźni życia Lilly, determinują jej los. I wojna światowa, irlandzkie dążenia niepodległościowe, Wojna wietnamska, I wojna w Zatoce Perskiej – każde z tych wydarzeń wiąże się dla Lilly z bólem straty, ukochanego mężczyzny lub kraju. Barry tworzy rozdzierający obraz nieutulonego żalu i tęsknoty, pokazuje, że na śmierć bliskich nie można się uodpornić, że kolejna nie hartuje, że nawet wśród ludzi w przeżywaniu żałoby pozostajemy samotni. „Po stronie Kanaanu” to poruszająca opowieść o wpływie wojny na życie jednostki i jej najbliższych, dobitnie pokazująca, że zasięg każdego konfliktu jest znacznie większy niż obszar, na którym toczą się działania zbrojne.
O bezwzględności wojny, dziedziczeniu traum, ucieczce i porzuceniu. O micie amerykańskiego snu. O życiu i śmierci, bólu i tęsknocie, żałobie i dnie rozpaczy. Konstrukcyjnie przemyślana, trudna emocjonalnie, utkana subtelnie z prostych, poetyckich fraz. Piękna i hipnotyzująca. Zostanie we mnie na długo.
Przełożyła Katarzyna Makaruk